środa, 11 marca 2015

.6.

Daniel miał duży piętrowy dom w najbogatszej dzielnicy miasta. Weronika była zachwycona, choć starała się tego nie okazywać. Był koloru beżowego z ciemnym dachem. Posesja na której się znajdował także zapierała dech w piersiach, udało jej się zauważyć basen, który znajdował się na tyłach. Wjechali do garażu i Daniel spojrzał na nią.
  • Jak pierwsze wrażenie?
  • W porządku. - mruknęła.
Daniel przewrócił oczami zirytowany. Wysiadł z auta trzaskając drzwiami, czym obudził Amelię. Zaklął pod nosem. Przed nim czekała długa nauka. Chciał otworzyć drzwi przed Weroniką, ale ona już stała przy tylnych drzwiach i wyciągała dziewczynkę z siodełka. Przytuliła ją do piersi i mruczała jakieś uspokajające słowa.
  • Przepraszam, chodź pokaże wam pokój. - mruknął i ruszył naprzód.
Gdy wyszli z garażu znaleźli się w wielkim salonie połączonym z kuchnią. Pomieszczenie urządzone było w nowoczesnym stylu. Pośrodku stały dwie czarne, skórzane sofy, między nimi niski szklany stoliczek. Na przeciwko w ścianie wbudowany był kominek gazowy, a nad nim wisiał ogromny telewizor. Było pięknie, lecz jakoś zimno i bezosobowo.
  • Tam jest łazienka. - pokazał w stronę drzwi przy schodach.
Skierował się na piętro. Otworzył pierwsze drzwi.
  • To jest pierwszy i największy pokój gościnny. Możecie go sobie urządzić, jak chcecie. - powiedział wpuszczając Weronikę do pokoju. - Moja sypialnia jest obok, łazienka jest naprzeciwko waszego pokoju. Resztę pokaże ci później.
Wera rozejrzała się po pokoju. Urządzony był w złotych barwach. Pośrodku stało duże małżeńskie łóżko. Światło w dzień zapewniało ogromne okno na połowę ściany. Przy oknie stała otomana. Oczami wyobraźni Weronika widziała na niej siebie z książką. Jej obserwacje przerwał głos Daniela.
  • Dacie radę dzisiaj spać w jednym łóżku?
  • Oczywiście. - odpowiedziała spoglądając na córeczkę śpiącą w jej ramionach. - Najczęściej śpimy razem.
  • Jutro możemy wybrać się na zakupy dla małej. Jakieś łóżeczko i inne pierdoły.
  • Dobrze.
Daniel stał przez chwilę nie wiedząc, co powiedzieć, wreszcie zirytowany przeczesał palcami swoje włosy i wyszedł bez słowa.
Weronika położyła Amelie pośrodku wielkiego łoża, sama przysiadła na jego brzegu i obserwowała śpiącą córeczkę. W jej dużych zielonych oczach zaczęły się zbierać łzy. Żałowała, że wróciła. Ich ponowne spotkanie nie przebiegło tak, jak sobie wymarzyła. Nawet nie powiedział, że tęsknił, tylko od razu zagroził, że odbierze jej dziecko. Może jeszcze parę miesięcy i zdołałaby o nim zapomnieć... Wyobrażała sobie inaczej swój powrót. Po nocach marzyła, że on chociaż troszkę za nią tęsknił. Chciała, żeby wziął ją w ramiona. Chciała, żeby ktoś ją pokochał.
Zeszła do salonu, musiała z nim porozmawiać. Siedział na jednej z sof i bezmyślnie wpatrywał się w wielkie drzwi balkonowe. Jego widok dalej wywoływał u niej dreszcze podniecenia. Jego zapach ją odurzał.
  • Daniel, możemy porozmawiać? - jej głos był cichszy od szeptu.
  • O czym? - zapytał szorstko.
  • Nie wiem, jak ty sobie to wszystko wyobrażasz... O co ci chodzi? Czego chcesz ode mnie?
  • Nie wiem. - warknął. - Wiem tylko tyle, że zabrałaś mi córkę! Dopiero to do mnie zaczyna docierać, więc lepiej zejdź mi z oczu.
  • Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że wcale nie chcę tu być. - wyszeptała.
Zerwał się gwałtownie z sofy i podszedł do niej. Ze strachu serce podeszło jej do gardła, cofnęła się parę kroków.
  • Nie zrobię ci krzywdy, chociaż mam wielką ochotę skręcić ci kark. Postaram się jednak opanować. Musisz tu zostać, muszę poznać moją córkę, zobaczymy co będzie dalej. Jeśli wykręcisz jakiś numer zabiorę ci ją. Wygram w sądzie, jestem tego pewien.
Zbliżał się do niej powoli, jak drapieżnik do swojej ofiary. Małymi krokami cofała się, aż natrafiła na ścianę. Rękami zablokował jej drogę ucieczki. Była w pułapce.
  • Wszystkie jesteście takie same. - wyszeptał złowrogo. - Jedna zdradzi cię z najlepszym przyjacielem, a druga ukryje twoje dziecko.
  • Proszę... - jej głos był ledwie słyszalny od tłumionych emocji. - Nie rób mi krzywdy...
Odsunął się od niej. Stała z opuszczoną głową, a jej drobne, choć bardzo apetyczne ciało drżało. Westchnął głośno i wyszedł do ogrodu. Weronika szybko wbiegła na piętro do pokoju, który jej przeznaczył i osunęła się na ziemie po drzwiach. Ukryła twarz w dłoniach, a z jej gardła wyrwał się tłumiony szloch.
Gdy Daniel ochłonął i wrócił do domu nie miał pojęcia co robić. W jednej chwili chciał ją udusić, by w następnej całować do nieprzytomności. Emocje, które w nim wyzwalała napawały go zdumieniem.
Następnego dnia Weronikę przebudził jakiś ruch w pokoju. Nieprzytomnie obróciła się na drugi bok i zobaczyła, że Daniel siedzi na łóżku i z miłością przygląda się małej Amelce.
  • Mama mama mama mama. - Dziewczynka zauważyła, że jej mama się obudziła i domagała się śniadania.
  • Jest głodna. - stwierdziła Wera biorąc ją na ręce i wyczekująco patrząc na Daniela.
  • Nigdzie się nie ruszam. - powiedział z tym swoim ironicznym uśmiechem.
Weronika była zawstydzona, ale mała Amelia nic sobie nie robiła z widowni, szarpnęła za bluzkę od piżamy mamy i wydostała jedną, pełną pierś, wtuliła się i zaczęła łapczywie ssać.
Daniel gwałtownie wciągnął powietrze. Przyglądał się pożądliwie. Ogarnęło go dziwne uczucie. Zazdrościł swojej własnej córce. Podniósł wzrok z kuszących piersi na twarz swojej byłej. Siedziała z przymkniętymi oczami, zawstydzona zagryzała dolną wargę. Była taka piękna, dziwił się, że nie widział tego wcześniej. Taka delikatna, niewinna, a on ją zniszczył. Wyznała mu kiedyś miłość, ciekawy był, czy nadal coś do niego czuje. Pogłaskał ją delikatnie po policzku, drgnęła i otworzyła swoje piękne zielone oczy spoglądając wprost na niego. Nie wiedzieli ile trwała ta chwila. Po prostu siedzieli i wpatrywali się w siebie.
  • Czego ode mnie chcesz? - wyszeptała.
  • Chcę wiedzieć, czy coś jeszcze do mnie czujesz.
Przetrzymała jego wzrok. Stoczyła krótką walkę w myślach. Nic z tego nie będzie, pomyślała. Nie pozwolę mu znów się zranić. Miała świadomość, że on nigdy jej nie pokocha.
  • Nie. - odpowiedziała mocnym głosem. - To była pomyłka.
  • Myślisz, że mogłabyś mnie znowu pokochać? - zapytał stłumionym głosem.
  • Mam nadzieję, że nie. Potraktowałeś mnie okropnie. Nigdy ci nie zaufam, nie chcę nawet na ciebie patrzeć. Wykorzystałeś młodą, naiwną dziewczynę, nawet się nie zabezpieczyłeś i zostałam z dzieckiem.
  • Ze swojej winy zostałaś z nią sama.
  • Ty zamknąłeś mi drogę powrotu. Powiedziałeś, że byłam ci potrzebna tylko na chwilę.
  • Ale teraz jednak wróciłaś. - powiedział marszcząc brwi.
  • Tak. - westchnęła boleśnie. - Zrobiłam to dla Amelki. Powinna mieć oboje rodziców. Ja nie miałam i zobacz jak skończyłam.
  • Chciałbym, żebyś mi kiedyś o nich opowiedziała.
  • A opowiesz mi o Ance?
  • To nie twój zasrany interes.
Zaśmiała się. Amelia przyglądała im się z ciekawością, co chwilę się uśmiechając. Wzięła małą na ręce i wyszła z pokoju. Oczywiście skłamała mówiąc mu, że go nie kocha. Chociaż nie wiadomo, jak mocno się starała, nie potrafiła o nim zapomnieć. Serce bolało ją na każdą małą myśl o nim. Wracając tutaj postanowiła, że się nie przyzna. Nie może mu dać się ponownie wykorzystać. To by ją zabiło. Teraz najważniejsza była Amelia. Dla niej musiała się trzymać, każdego dnia staczała walkę ze sobą, żeby tylko wstać z łóżka i jakoś funkcjonować. Ta miłość była wyniszczająca.
Ubierając się w swojej sypialni Daniel zastanawiał się na rozmową z Weroniką. Mówiła, że go kocha. Może to była tylko taka reakcja na seks. Dawno stwierdził, że kobiety to niewierne stworzenia. Może on sam zniszczył to uczucie.

4 komentarze:

  1. Ach, zaparło dech w piersiach. Czekam na następny rozdział. ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech. Z każdym rozdziałem coraz bardziej się denerwuję. CO ja bym zrobiła z taki typem jak Daniel! Chyba bym wykastrowała i torturowała do końca świata. ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Buu~, autor zapomniał o kolejnym rozdziale. ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, czekam na kolejne rozdziały! :)
    Pozdrawiam
    http://bloogpseudoarytstyczny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy