wtorek, 30 grudnia 2014

.4.

Do otwarcia restauracji była jeszcze godzina, a on miotał się po swoim gabinecie w furii. Był wściekły na siebie, za swoją reakcje i na nią, za jej głupie pytanie. Znowu ją poniżył i dodatkowo śmiertelnie wystraszył. Widział w jej oczach przerażenie. A przecież nie to chciał widzieć. Chciał widzieć w jej oczach uległość, pożądanie...
Gdy Weronika doszła do siebie, była rozgoryczona. Pierwszy raz pokochała i okazało się to błędem. Nie ja pierwsza, pomyślała. Podniosła się z podłogi i postanowiła: odchodzę. To nie mogłoby się dobrze skończyć, gdybym tu została. Stanęła przed drzwiami gabinetu i zapukała, czekała chwilę, aż otworzył jej drzwi. Starała się wyglądać dumnie, ale wiedziała, że to bez sensu, zapłakana, cała potargana.
  • Chcę ci powiedzieć, że odchodzę. - powiedziała na jednym wdechu. Przez chwilę przyglądał się jej tajemniczo.
  • Nie możesz teraz, jutro wyjeżdżamy na szkolenie czternastodniowe. Swoją drogą i tak obowiązuje cie dwutygodniowe wypowiedzenie.
  • Nic nie wiem o żadnym szkoleniu. Nie powiedziałeś mi o nim.
  • Możliwe... Znasz mnie, czasem o czymś zapomnę. - mrugnął do niej.
  • Chcesz mnie wyszkolić, a później pozwolisz mi odejść, tak?
  • Może zmienisz zdanie, może nie będziesz chciała odchodzić.
  • Wątpię. Ale dzisiaj jadę do domu, skoro muszę się spakować na dwa tygodnie. - powiedziała i wyszła.
Daniel dosłownie rzucił się na laptopa. Wyszukał w internecie jakieś kompleksowe szkolenie dla restauracji i przelał pieniądze na konto, zgrzytając zębami, że te bzdury są tak drogie. Złapał się za głowę i pomyślał, że zwariował. Przez tą babę wydał cztery tysiące. Zastanawiał się, co mu odwaliło z tym szkoleniem. Teraz musi zamknąć restauracje na dwa tygodnie. Oszalał. Ale przypomniał sobie ten strach, gdy powiedziała, że odchodzi.
  • Chodzi tylko o seks. - mruknął do siebie. - Po prostu chcę ją przelecieć. Tylko tyle. Nic więcej.
Nawet dla niego samego zabrzmiało to nieszczerze.
Weronikę obudziło pukanie do drzwi. Zerwała się z łóżka i pobiegła otworzyć. Przed nią stał Daniel, zastanawiała się, jak to możliwe, że jest piękniejszy niż wczoraj. Złość na niego już dawno wyparowała, chyba mogłaby mu wszystko wybaczyć. Przegrała z nim walkę o swoje serce. Zdobył je, choć w ogóle się o nie nie starał. Westchnęła i wpuściła go do środka.
  • Chyba zaspałam. - mruknęła chcąc rozładować napiętą atmosferę,
  • Przyjechałem wcześniej. - odpowiedział. - Ubierz się, a ja zrobię kawy, chyba, że chcesz porobić coś innego.
Uśmiechnął się do niej znacząco, powiódł spojrzeniem po jej ciele okrytym jedynie cienką koszulką. Przełknęła głośno ślinę.
  • Nie chcę. - szepnęła. - Idź do kuchni
Wskazała mu kierunek a sama zamknęła się w swoim pokoju. Oparła się o drzwi i parę razy odetchnęła głęboko. Dreszcz ją przeszedł, gdy jej spojrzenie padło na łóżko. Nieznane emocję budziły się w jej ciele. Chciała go zawołać, jej zdradzieckie ciało całe tego pragnęło, ale rozum mówił nie. Zabawi się i cię zostawi. Nie zależy mu na tobie. On chcę twojego ciała.
Daniel krzątał się po jej kuchni, małej, ale przyjemnie urządzonej. Całą noc o niej myślał. Leżał w swoim ogromnym łóżku, samotny, a jego myśli krążyły wokół tej drobnej tygrysicy, przed oczami miał wyobrażenie jej nagiego, giętkiego ciała, wijącego się pod nim. Jego męskość bolała go tak bardzo, że aż pogryzł poduszkę. Mógł zadzwonić do jednej ze swoich znajomych, ale wiedział, że to nic by mu nie pomogło. Nie chciał innych, chciał tylko jej. Teraz wiedział, że jest za ścianą, możliwe, że nawet naga... Skupił się na robieniu kawy, byle tylko o niej nie myśleć. Mógł przysiąc, że byłby zdolny rozwalić ścianę, żeby tylko ją dostać,
Gdy weszła do kuchni, Daniel siedział już przy stole, przy dwóch kubkach aromatycznej, parującej kawy. Był tak zamyślony, że nawet nie zauważył kiedy weszła. Usiadła naprzeciwko niego i przyciągnęła do siebie kubek. W końcu jego wzrok spoczął na niej. W mgnieniu oka wstał od stołu porwał ją na ręce i bez żadnego uprzedzenia zaczął całować. Był to brutalny pocałunek, chciał ją pokonać, zmusić do uległości. Weronika jednak nie była na to gotowa, zaczęła go odpychać, na co on zaczynał ją całować namiętniej. Z jej gardła wydarł się jęk przyzwolenia, przesunęła ręce na jego szyję, dociskając go do siebie mocniej. Nie odczuwała strachu, gdy niósł ją do pokoju. Postawił ją na ziemi i zaczął zdejmować jej ubranie. Gdy została w samej bieliźnie pchnął ją delikatnie na łóżko. Pochylił się nad nią sycąc oczy widokiem jej skrytych krągłości. Palcem dotknął guziczka na czubku piersi, na co ona zadrżała. Ustami musnął go przez tkaninę. Fala gorąca zalała całe jej ciało. Obserwował jej reakcje i wydawał się zadowolony z siebie. Pocałował ją, z czułością dorównywającej poprzedniej brutalności. Roztapiała się pod jego dotykiem, z każdą chwilą chciała więcej. Zniknęły gdzieś jej wszystkie wątpliwości. Był tylko on. Przestała myśleć o przyszłości, chciała tego, kochała go, więc, chociaż przez chwilę chciała z nim być.
Jego ręce przesuwały się coraz śmielej po jej ciele. Pieściły drobne, kształtne piersi, każdej poświęcał tyle samo uwagi. Weronika drżała pod jego dotykiem, jak liść na wietrze. W końcu szarpnięciem pozbył się bielizny, leżała przed nim naga. Patrząc na nią, zaczął się rozbierać, a ona obserwowała go bez mrugnięcia okiem. Położył się na niej, przygniatając ją do łóżka. Strach powrócił.
  • Nie... Danielu... Nie...
  • Tak... Pozwól mi... - zaczął ją znowu ją całować, aż poczuł, że pod nim topnieje.
Wsunęła mu palce we włosy i mocniej przyciągnęła do siebie. W pewnym momencie poczuła jego dłoń między udami, w miejscu, gdzie jeszcze nikt jej nie dotykał, chciała mu o tym powiedzieć, ale słowa ugrzęzły jej w gardle pod wpływem zmysłowej pieszczoty, poruszał palcami coraz szybciej, ustami zagarnął jedną z brodawek, to ssąc, to przygryzając. Coś w niej pękło. Krzyknęła głośno, przyciągając go do siebie. Dał jej chwilę na ochłonięcie. Po paru minutach poczuła jego członek miejscu, gdzie wcześniej dotykały ją jego palce.
  • Zaczekaj... - szepnęła.
  • Nie mogę już dłużej. - wydusił i wdarł się w nią jednym mocnym pchnięciem.
Krzyknęła z bólu. Znieruchomiał i spojrzał na nią. Obserwował dwie łzy spływające z jej oczu. Nie dowierzał. Była dziewicą. Czuł, że jest niedoświadczona, ale sądził... Był przekonany, że ten pierwszy raz miała już za sobą.
  • Czemu mi nie powiedziałaś? - zapytał ocierając policzkiem jej łzy.
  • Chciałam, przed chwilą... - odpowiedziała i poruszyła delikatnie biodrami.
Zaczął się w niej poruszać. Westchnęła. Powoli zaczął przyśpieszać, pchnięcia stawały się coraz dłuższe i mocniejsze, z jej ust wydzierały się najpiękniejsze dźwięki, jakie kiedykolwiek słyszał. Uniosła biodra, jakby chciała mu wyjść naprzeciw, poruszali się coraz szybciej, przywarł ustami do jej piersi, spowolnił swoje ruchy, aż w końcu pchnął mocno i poczuł, jak cała napięła się wokół niego, a jej drobnym ciałkiem zaczęły wstrząsać dreszcze. Poruszył się jeszcze parę razy, krzyknął głośno i osunął się na nią.
Leżała przytulona do jego piersi. Miłość wypełniła ją całą. Czuła się tak szczęśliwa, jak nigdy w życiu. Słyszała jego głęboki oddech i wiedziała, że mogłaby tak leżeć z nim do końca życia.
Daniel był przerażony, nigdy nie czuł czegoś podobnego. Spojrzał na głowę leżącą na jego piersi. Jej włosy rozsypały się po jego klatce. Musiał coś zrobić, wiedział do czego to doprowadzi. Nie mógł znowu się zakochać. Oddać serce jakiejś kobiecie to jak wydać na siebie wyrok.
  • No... - zaczął i poczuł się jak ostatni drań. - Nie musimy jechać na to szkolenie. Chciałem cię zabrać gdzieś dalej, żeby łatwiej było cię wziąć do łóżka, ale sama mi tu wskoczyłaś.
Odsunęła się od niego gwałtownie. Nagle nagość, która jeszcze przed chwilą wydawała się cudowna, napawała ją wstrętem. Spojrzała na niego mając nadzieję, że to tylko taki okrutny żart, ale jego twarz była jak kamienna maska. Tylko w oczach przez ułamek sekundy coś mignęło. Trwało to jednak za szybko, żeby mogła to nazwać.
  • Co ty mówisz? - wyszeptała bliska płaczu. - Daniel...
  • Koteczku, chodziło mi tylko o twoje ciałko, trochę małe, ale się nadało. - uśmiechnął się sztucznie, ale ona tego nie zauważyła, nic już nie widziała, ponieważ jej oczy były pełne łez.
  • Ale ja cię kocham...
  • Kochanie... - zaśmiał się, choć sam był bliski płaczu. - Masz dwadzieścia trzy lata. Nie wiesz, co to miłość.
Wstał i zaczął się ubierać. Weronika ukryła twarz w poduszce, jej ciałem wstrząsały dreszcze, tak odmienne, od poprzednich. Spojrzał na jej plecy i zobaczył parę dużych blizn. Pochylił się i dotknął jednej z nich.
  • Co... - zaczął, ale nie był wstanie dokończyć.
  • Wiem co to miłość, jak widzisz, zostawia tylko blizny... Ty też parę zostawiłeś... Odejdź już...
  • To twój były ci to zrobił?
  • Nie... - odetchnęła. - Ojciec.

4 komentarze:

  1. Moje serce wyskoczyło i poszło się powiesić. Popłakałam się. Jesteś najokrutniejszą autorką, jaką czytałam! Aż.. brak mi słów...
    Miałam nadzieję że napiszę że ten rozdział był piękny, sam seks subtelnie, ale dosadnie opisany, podniecający, ale nie obrzydliwy. Ale zniszczyłaś mnie zakończeniem. Kiedy ciąg dalszy?!

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy następna część?;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Nya~! My tu czekamy na kontynuację! ;___;

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy