Do
otwarcia restauracji była jeszcze godzina, a on miotał się po
swoim gabinecie w furii. Był wściekły na siebie, za swoją reakcje
i na nią, za jej głupie pytanie. Znowu ją poniżył i dodatkowo
śmiertelnie wystraszył. Widział w jej oczach przerażenie. A
przecież nie to chciał widzieć. Chciał widzieć w jej oczach
uległość, pożądanie...
Gdy
Weronika doszła do siebie, była rozgoryczona. Pierwszy raz
pokochała i okazało się to błędem. Nie ja pierwsza, pomyślała.
Podniosła się z podłogi i postanowiła: odchodzę. To nie mogłoby
się dobrze skończyć, gdybym tu została. Stanęła przed drzwiami
gabinetu i zapukała, czekała chwilę, aż otworzył jej drzwi.
Starała się wyglądać dumnie, ale wiedziała, że to bez sensu,
zapłakana, cała potargana.
- Chcę ci powiedzieć, że odchodzę. - powiedziała na jednym wdechu. Przez chwilę przyglądał się jej tajemniczo.
- Nie możesz teraz, jutro wyjeżdżamy na szkolenie czternastodniowe. Swoją drogą i tak obowiązuje cie dwutygodniowe wypowiedzenie.
- Nic nie wiem o żadnym szkoleniu. Nie powiedziałeś mi o nim.
- Możliwe... Znasz mnie, czasem o czymś zapomnę. - mrugnął do niej.
- Chcesz mnie wyszkolić, a później pozwolisz mi odejść, tak?
- Może zmienisz zdanie, może nie będziesz chciała odchodzić.
- Wątpię. Ale dzisiaj jadę do domu, skoro muszę się spakować na dwa tygodnie. - powiedziała i wyszła.
Daniel
dosłownie rzucił się na laptopa. Wyszukał w internecie jakieś
kompleksowe szkolenie dla restauracji i przelał pieniądze na konto,
zgrzytając zębami, że te bzdury są tak drogie. Złapał się za
głowę i pomyślał, że zwariował. Przez tą babę wydał cztery
tysiące. Zastanawiał się, co mu odwaliło z tym szkoleniem. Teraz
musi zamknąć restauracje na dwa tygodnie. Oszalał. Ale przypomniał
sobie ten strach, gdy powiedziała, że odchodzi.
- Chodzi tylko o seks. - mruknął do siebie. - Po prostu chcę ją przelecieć. Tylko tyle. Nic więcej.
Nawet
dla niego samego zabrzmiało to nieszczerze.
Weronikę
obudziło pukanie do drzwi. Zerwała się z łóżka i pobiegła
otworzyć. Przed nią stał Daniel, zastanawiała się, jak to
możliwe, że jest piękniejszy niż wczoraj. Złość na niego już
dawno wyparowała, chyba mogłaby mu wszystko wybaczyć. Przegrała z
nim walkę o swoje serce. Zdobył je, choć w ogóle się o nie nie
starał. Westchnęła i wpuściła go do środka.
- Chyba zaspałam. - mruknęła chcąc rozładować napiętą atmosferę,
- Przyjechałem wcześniej. - odpowiedział. - Ubierz się, a ja zrobię kawy, chyba, że chcesz porobić coś innego.
Uśmiechnął
się do niej znacząco, powiódł spojrzeniem po jej ciele okrytym
jedynie cienką koszulką. Przełknęła głośno ślinę.
- Nie chcę. - szepnęła. - Idź do kuchni
Wskazała
mu kierunek a sama zamknęła się w swoim pokoju. Oparła się o
drzwi i parę razy odetchnęła głęboko. Dreszcz ją przeszedł,
gdy jej spojrzenie padło na łóżko. Nieznane emocję budziły się
w jej ciele. Chciała go zawołać, jej zdradzieckie ciało całe
tego pragnęło, ale rozum mówił nie. Zabawi się i cię zostawi.
Nie zależy mu na tobie. On chcę twojego ciała.
Daniel
krzątał się po jej kuchni, małej, ale przyjemnie urządzonej.
Całą noc o niej myślał. Leżał w swoim ogromnym łóżku,
samotny, a jego myśli krążyły wokół tej drobnej tygrysicy,
przed oczami miał wyobrażenie jej nagiego, giętkiego ciała,
wijącego się pod nim. Jego męskość bolała go tak bardzo, że aż
pogryzł poduszkę. Mógł zadzwonić do jednej ze swoich znajomych,
ale wiedział, że to nic by mu nie pomogło. Nie chciał innych,
chciał tylko jej. Teraz wiedział, że jest za ścianą, możliwe,
że nawet naga... Skupił się na robieniu kawy, byle tylko o niej
nie myśleć. Mógł przysiąc, że byłby zdolny rozwalić ścianę,
żeby tylko ją dostać,
Gdy
weszła do kuchni, Daniel siedział już przy stole, przy dwóch
kubkach aromatycznej, parującej kawy. Był tak zamyślony, że nawet
nie zauważył kiedy weszła. Usiadła naprzeciwko niego i
przyciągnęła do siebie kubek. W końcu jego wzrok spoczął na
niej. W mgnieniu oka wstał od stołu porwał ją na ręce i bez
żadnego uprzedzenia zaczął całować. Był to brutalny pocałunek,
chciał ją pokonać, zmusić do uległości. Weronika jednak nie
była na to gotowa, zaczęła go odpychać, na co on zaczynał ją
całować namiętniej. Z jej gardła wydarł się jęk przyzwolenia,
przesunęła ręce na jego szyję, dociskając go do siebie mocniej.
Nie odczuwała strachu, gdy niósł ją do pokoju. Postawił ją na
ziemi i zaczął zdejmować jej ubranie. Gdy została w samej
bieliźnie pchnął ją delikatnie na łóżko. Pochylił się nad
nią sycąc oczy widokiem jej skrytych krągłości. Palcem dotknął
guziczka na czubku piersi, na co ona zadrżała. Ustami musnął go
przez tkaninę. Fala gorąca zalała całe jej ciało. Obserwował
jej reakcje i wydawał się zadowolony z siebie. Pocałował ją, z
czułością dorównywającej poprzedniej brutalności. Roztapiała
się pod jego dotykiem, z każdą chwilą chciała więcej. Zniknęły
gdzieś jej wszystkie wątpliwości. Był tylko on. Przestała myśleć
o przyszłości, chciała tego, kochała go, więc, chociaż przez
chwilę chciała z nim być.
Jego
ręce przesuwały się coraz śmielej po jej ciele. Pieściły
drobne, kształtne piersi, każdej poświęcał tyle samo uwagi.
Weronika drżała pod jego dotykiem, jak liść na wietrze. W końcu
szarpnięciem pozbył się bielizny, leżała przed nim naga. Patrząc
na nią, zaczął się rozbierać, a ona obserwowała go bez
mrugnięcia okiem. Położył się na niej, przygniatając ją do
łóżka. Strach powrócił.
- Nie... Danielu... Nie...
- Tak... Pozwól mi... - zaczął ją znowu ją całować, aż poczuł, że pod nim topnieje.
Wsunęła
mu palce we włosy i mocniej przyciągnęła do siebie. W pewnym
momencie poczuła jego dłoń między udami, w miejscu, gdzie jeszcze
nikt jej nie dotykał, chciała mu o tym powiedzieć, ale słowa
ugrzęzły jej w gardle pod wpływem zmysłowej pieszczoty, poruszał
palcami coraz szybciej, ustami zagarnął jedną z brodawek, to ssąc,
to przygryzając. Coś w niej pękło. Krzyknęła głośno,
przyciągając go do siebie. Dał jej chwilę na ochłonięcie. Po
paru minutach poczuła jego członek miejscu, gdzie wcześniej
dotykały ją jego palce.
- Zaczekaj... - szepnęła.
- Nie mogę już dłużej. - wydusił i wdarł się w nią jednym mocnym pchnięciem.
Krzyknęła
z bólu. Znieruchomiał i spojrzał na nią. Obserwował dwie łzy
spływające z jej oczu. Nie dowierzał. Była dziewicą. Czuł, że
jest niedoświadczona, ale sądził... Był przekonany, że ten
pierwszy raz miała już za sobą.
- Czemu mi nie powiedziałaś? - zapytał ocierając policzkiem jej łzy.
- Chciałam, przed chwilą... - odpowiedziała i poruszyła delikatnie biodrami.
Zaczął
się w niej poruszać. Westchnęła. Powoli zaczął przyśpieszać,
pchnięcia stawały się coraz dłuższe i mocniejsze, z jej ust
wydzierały się najpiękniejsze dźwięki, jakie kiedykolwiek
słyszał. Uniosła biodra, jakby chciała mu wyjść naprzeciw,
poruszali się coraz szybciej, przywarł ustami do jej piersi,
spowolnił swoje ruchy, aż w końcu pchnął mocno i poczuł, jak
cała napięła się wokół niego, a jej drobnym ciałkiem zaczęły
wstrząsać dreszcze. Poruszył się jeszcze parę razy, krzyknął
głośno i osunął się na nią.
Leżała
przytulona do jego piersi. Miłość wypełniła ją całą. Czuła
się tak szczęśliwa, jak nigdy w życiu. Słyszała jego głęboki
oddech i wiedziała, że mogłaby tak leżeć z nim do końca życia.
Daniel
był przerażony, nigdy nie czuł czegoś podobnego. Spojrzał na
głowę leżącą na jego piersi. Jej włosy rozsypały się po jego
klatce. Musiał coś zrobić, wiedział do czego to doprowadzi. Nie
mógł znowu się zakochać. Oddać serce jakiejś kobiecie to jak
wydać na siebie wyrok.
- No... - zaczął i poczuł się jak ostatni drań. - Nie musimy jechać na to szkolenie. Chciałem cię zabrać gdzieś dalej, żeby łatwiej było cię wziąć do łóżka, ale sama mi tu wskoczyłaś.
Odsunęła
się od niego gwałtownie. Nagle nagość, która jeszcze przed
chwilą wydawała się cudowna, napawała ją wstrętem. Spojrzała
na niego mając nadzieję, że to tylko taki okrutny żart, ale jego
twarz była jak kamienna maska. Tylko w oczach przez ułamek sekundy
coś mignęło. Trwało to jednak za szybko, żeby mogła to nazwać.
- Co ty mówisz? - wyszeptała bliska płaczu. - Daniel...
- Koteczku, chodziło mi tylko o twoje ciałko, trochę małe, ale się nadało. - uśmiechnął się sztucznie, ale ona tego nie zauważyła, nic już nie widziała, ponieważ jej oczy były pełne łez.
- Ale ja cię kocham...
- Kochanie... - zaśmiał się, choć sam był bliski płaczu. - Masz dwadzieścia trzy lata. Nie wiesz, co to miłość.
Wstał
i zaczął się ubierać. Weronika ukryła twarz w poduszce, jej
ciałem wstrząsały dreszcze, tak odmienne, od poprzednich. Spojrzał
na jej plecy i zobaczył parę dużych blizn. Pochylił się i
dotknął jednej z nich.
- Co... - zaczął, ale nie był wstanie dokończyć.
- Wiem co to miłość, jak widzisz, zostawia tylko blizny... Ty też parę zostawiłeś... Odejdź już...
- To twój były ci to zrobił?
- Nie... - odetchnęła. - Ojciec.
Moje serce wyskoczyło i poszło się powiesić. Popłakałam się. Jesteś najokrutniejszą autorką, jaką czytałam! Aż.. brak mi słów...
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję że napiszę że ten rozdział był piękny, sam seks subtelnie, ale dosadnie opisany, podniecający, ale nie obrzydliwy. Ale zniszczyłaś mnie zakończeniem. Kiedy ciąg dalszy?!
kiedy następna część?;>
OdpowiedzUsuńPiszesz jeszcze?
OdpowiedzUsuńNya~! My tu czekamy na kontynuację! ;___;
OdpowiedzUsuń